13 cze 2016

Od. Tyksony c.d Shadow

Ból. Cichy wrzask. Krzyk. Uczucie potwornego bólu rozchodzącego się po ciele niczym błyskawica. Tyksona otworzyła szeroko oczy. Nie pamiętała niczego z poprzedniego dnia. Nie wiedziała, dlaczego nie jest w wieży i nie wiedziała, dlaczego boli. Wszystko się wyjaśniło,  kiedy próbowała wstać. Poczuła ból w ramieniu.  Tak, Tyks była w ciele kobiety.
 Z ramienia,  strzała strzała, która wbiła się prosto w tętnicę. Rana obficie krwawiła.
"Muszę ją związać,  bo nie będzie ze mną najlepiej!" - pomyślała gorączkowo. Rozerwała kawałek swojej bluzki i opatrzyła ramię. Nie wyjęła strzały.  Próbowała, ale utknęła głęboko. Poza tym, za każdym razem, kiedy chciała ją dotknąć przeszła ją fala nieznośnego bólu. Grot tak ją jednak zdenerwował,  że sobie go odłamała. To był jednak błąd. Nagle wrzask.  Skowyk jakiegoś nieszczęśnika.  Zaczęła biec. Usłyszała rozmowę dwóch basiorów. Poczuła znajomy zapach. Luu. Pobiegła w jego stronę. Zobaczyła Shadowa z jakimś obcym basiorem.  Białym i przystojnym basiorem.  Spojrzał na Tyks i uśmiechnął się. Shadow był jednak śmiertelnie poważny. Spojrzał na Tyks surowym wzrokiem jak na dziecko, które nie było posłuszne.Wadera tylko prychnęła cicho, a nieznajomy odszedł do niej i powiedział:
- Witaj piękna.
- Mów mi Tyks. - wadera jakby lekko się zarumieniła.
- Jestem Artem. Brat Shadowa. Miło mi cię poz..
- Skończmy już z tymi czułościami! - warknął Shadow. - Tyks jest ranna.
Wadera spojrzała na Shadowa. Z jednej strony była obudzona jego zachowaniem, ale z drugiej strony, miał rację. Była ranna. Zrobiła jeden krok do przodu i cały świat zawirował. Zaczęła się krztusić i kaszleć krwią. Padła nieprzytomna.
<Shadow? Wybacz długość.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz