27 cze 2016

Od Shadowa do Tyksony


 Shadow padł na ziemię obok legowiska wadery. Kiedy razem z Artemem ją tu przynieśli i opatrzyli był nieobecny i otępiały. Czuł jakby to on był ranny, nie Tyks. Nie mógł przyjąć do wiadomości, że ona może zginąć w każdym pięknym momencie swojego życia, a jej życie to także i jego życie. Zdał sobie z tego sprawę właśnie w tym momencie. Musi to jej powiedzieć... Wbił wzrok w ziemię, a po jego czarnym, zaniedbanym teraz futrze, popłynęła łza... Pochylił się trochę i wtulił głowę w jej futro. Wilczyca spała. Jej boki unosiły się równo, ale co chwile spokojny sen przerywały piski. Wiedział jak bardzo boli ją ta rana. Nie wyciągnęli strzały. Była zbyt głęboko. Dopóki Artem nie wróci z ziołami, nic nie może zrobić. Wilk trącił nosem jej policzek i zaczął mówić cicho, drżącym głosem, bo nigdy te słowa nie przeszły mu przez gardło. Nawet wtedy kiedy był z tamtą wilczycą... Z wilczycą którą zawiódł...
- Przepraszam cię, Tyks... Wiem, że nie jestem tak... Tak silny i... - Zabrakło mu odpowiedniego słowa i spojrzał na zamknięte oczy wadery - że nie jestem tak romantyczny... czy ciekawy jak Artem... Ale...
 W tym momencie do komnaty wbiegł Artem. Zdyszany i zmęczony rzucił zioła obok łap Shadowa. Shadow w milczeniu odwiązał bandaż zawiązany na ranie Tyks. Położył na jej języku jeden z liści i obserwował ją przez chwilę, po czym spojrzał na brata.
- Artem...
- Tak?
- Wyjdź, proszę...
- Ale... Shadow odpocznij, teraz ja mogę z nią posiedzieć...
- Nie! - Luu warknął groźnie i podskoczył do Artema. W tym momencie jego oczy się zamgliły a po policzkach spłynęły strużki łez. - Artem... Boje się o nią...
- Shadow... - Najwyraźniej zabrakło mu słów bo tylko zbliżył się i przytulił brata. Stali tak przez chwilę gdy usłyszeli cichy kaszel... Wilczyca drżała a jej oczy były szeroko otwarte.
- Zaczęło działać. Wyjdź, Artem. - Tym razem się nie sprzeciwił tylko spokojnie opuścił pomieszczenie zamykając za sobą drzwi.
 Shadow podszedł do legowiska. Zamknął jej oczy i łapą rozgniótł zioła i dziwną maź. Tą mieszankę nałożył na jej ranę. Po chwili ostrożnie zaczął wyciągać strzałę. Ku jego uldze nie złamała się. Grot był wciąż mocno przytwierdzony do drewna. Opatrzył ranę świeżym bandażem i wstał by umyć łapy. Wracając sięgnął po książkę Okrążyć Świat, która leżała teraz poszarpana na ziemi.
-,,Dlaczego tak ci zależy na tej książce?" - Pomyślał i otworzył ją. Nic w niej nie było. Położył się u boku Smolistej wadery i zaczął przerzucać kartki. W pewnym momencie kropla krwi z przemoczonego już bandaża spadła na książkę. Stało się coś, co zmusiło Shadowa do cichego warknięcia. Na jednej ze stron zaświeciły się zielone znaki. Poznał je od razu. Nie mógł ukryć zdumienia, że taka książka zawiera takie tajemnice, ale po chwili stwierdził, że zdania są niekompletne. Musiały się odbić. Zdołał rozczytać kilka z nich: ,,Wyleczy serca...", ,,Odnajdzie pokój...", ,,Tajemnica umiejętności Kuio..." I teraz zrozumiał. Mając umiejętności Kuio, wyleczy Tyks!
- Tyks... Co zrobiłaś z tym zwojem?...

<Tyks? ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz