10 lip 2016

Od. Vipera


Chłopak był wściekły. Nie wiedział nawet, dlaczego znalazł się akurat tutaj. Pochylił się i wziął do ręki kawałek obumarłej roślinki.
- Zamorduję. - powtarzał cały czas w kółko.
Tyksony nigdzie nie było widać. Viper spojrzał w niebo. Księżyc znajdował się w nowiu, a na niebie nie było widać żadnych chmur. Noc zapowiadała się całkiem ciekawie. Po długim rozmyślaniu chłopak jednak postanowił przemienić się w wilka. Był teraz dobrze zbudowanym, wysokim basiorem z grubym, czarno-białym futrem i czerwonymi oczami, podobnie jak w ludzkiej formie. Zaczął kręcić się w kółko z nadzieją, że jego kuzynka nagle wyskoczy z krzaków i krzyknie: "Niespodzianka! Jesteś w ukrytej kamerze!". Nic jednak nie zapowiadało się na to. Chłopak był wyraźnie zniecierpliwiony. Tyksona obiecała mu, że oprowadzi go po całej wyspie. Jednak, zostawiła go. Basior postanowił zacząć więc poszukiwania na własną rękę. Wstał i ruszył do przodu, powoli. Nagle usłyszał świst. Odwrócił się. Miał najeżone futro, niczym u kota. Po chwili zaczął się śmiać. Był pewien, że ktoś do niego strzela, a tym czasem to lisek zaczął łamać gałązkę, a po chwili ją wyrzucił w powietrze. Poirytowany Viper ruszył raźnym krokiem w stronę pobliskiego lasu, w nadziei, że spotka tam kogoś, kto powie mu coś więcej o tej tajemniczej wyspie.

<Ktoś? Nie znoszę początków ;_;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz