24 lut 2016

Od Tyksony C.D Shadow

- Ki-kim... - wyjąkała czarna wadera, ale basior zdołał przycisnął pazury do jej gardła.  Tyksona próbowała się ruszyć, ale była wykończona. Spojrzała na swoją łapę, która była wygięta pod nienaturalnym kątem. Była po tej całej gonitwie naprawdę zmęczona i nie miała sił bić się z obcym basiorem. Zamknęła oczy i rozpoczęła regenerację. Basior nie wiedział za bardzo co się dzieje i dlaczego łapa smolistej wadery nagle zajaśniała. Po kilku minutach, zrosła się i była jak nowa. Po krótkiej chwili wadera powiedziała twardym głosem do basiora, ukrywając to, że .. hmm... może, że jest słaba psychiczne? Że ma depresję? Basior nie wytrzymał i ugryzł waderę w szyję. Tyksona warknęła z bólu, chociaż dla niej nie był zbyt wielki. Po krótkim czasie powiedziała: - Jestem... Tyksona. Pochodzę z... odległej krainy. Jestem... - tutaj wadera przerwała, zastanawiając się co powiedzieć, ale po kilku minutach wyjawiła: - jestem przyjacielem. Sama nie wiem, czego szukam, ale na pewno nie kłopotów. Nic cie nie zrobię, ale bądź taki łaskawy i puść mnie. (Shadow?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz