9 mar 2016

Od. Tyksony c.d Shadow

Smolista wadera spojrzała ze smutkiem na basiora. Cały czas czuła ból. Rana zdołała się już zaklepać, ale problem tkwił tak naprawdę w jej sercu. Co kilka dni zdarzały jej się takie bóle. Każdy był jednak bardziej bolesny od poprzedniego. I trwał dłużej. Jeżeli wadera nie znajdzie lekarstwa, lub nie przejdzie przeszczepu, prawdopodobnie niedługo nastąpi zgon. Do oczu napłynęły jej łzy. Przemieniła się w człowieka i zaczęła cicho szlochać. usłyszał to odwrócony do niej plecami Shadow. Zastrzygł uszy i spojrzał na białowłosą. Poznał ją. Wiedział, że to ona. Zeskoczył ze skalnej półki i obwąchał ją. Ta przemieniła się znowu w wilka.
- Co się stało? - zapytał czule basior, a Tytania tylko odwróciła się do niego plecami.
- Moja kara. Moja klątwa. Mam problemy z sercem.
Shadow drgnął niespokojnie. Zapewne nie wiedział.  Tyks z niewiadomego powodu postanowiła mu zaufać i powiedziała cicho:
- Ja... ja zabiłam swoich rodziców, za to, co mi uczynili... Za to dostałam karę. Klątwa polega na tym, że często dostaję krwotoku wewnętrznego, przechodzę zawał, lub serce zwalnia swój bieg, a czasem nawet się zatrzymuje. Jeżeli nie znajdę leku... umrę.
Basior spojrzał na mnie ze współczuciem. Podniosłam się i powiedziałam cicho:
- Jeżeli nie chcesz takiej morderczyni w swojej watasze, to zrozumiem. Nie chcę być dla ciebie ciężarem czy kaleką. Nie chcę cię obciążać obowiązkiem zajmowania się mną.
Wadera wstała i zrobiła coś niespodziewanego. podeszła do Shadow'a i wyszeptała:
- Dziękuję. - po czym pocałowała go i odeszła jak najdalej od jaskini.
***
Była noc. Wadera położyła się obok małego jeziorka. Pragnęła pobyć sama. Odpowiada jej to. Nie potrafiła zamknąć oczu w obawie, że zaraz ktoś ją zaatakuje. Bacznie obserwowała staw. Nagle usłyszała szelest. Już miała skoczyć na obcego, kiedy zorientowała się, że to stary, schorowany wilk. Dodam tylko, że kiedy usłyszała, że ktoś się zbliża, w głębi duszy marzyła, aby był to Shadow.  Co ciekawe.. poczuła coś do niego. To uczucie czuła również, kiedy był z nią Roar. Spojrzała na starca, który wychrypiał:
- Uryu! Ratuj się! Nadchodzi! - po czym padł martwy.
(Wróciłam! ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz