11 maj 2016

Od Shadowa Do Tyksony

 Shadow obserwował jeszcze chwilę waderę. Coś mu nie pasowało, jednak musiał zająć się jej treningiem. Ruszył w kierunku zachodniej części zamku. Zeszli po wilgotnych, zapleśniałych schodach do piwnic i szli długo w ciemności. Dotarli do dużej sali. Były w niej różne przydatne przedmioty do nauki walk, magii itp.
- Super! - Westchnęła wilczyca i zaczęła oglądać wszystko co tylko zobaczyła.
 Shadow wykorzystał okazję. Sięgnął do torby i wyciągnął dużą księgę, którą zaczął przeglądać. Szukał coś na temat problemu swojej towarzyszki jak i tajemniczych umiejętności. Jedna strona była wyrwana... Jedna z magicznych. Można je odczytać jedynie kiedy zna się na magii na poziomie wyższym. Spojrzał na Tyks znad książki. Zrobiło mu się ciężko. Nie powinien aż tak bardzo związywać się z tą wilczycą... Znowu zrobi komuś krzywdę a poza tym, na pewno wcale się nim nie interesuje... Przynajmniej będzie mógł szybciej wycofać się z tego... Jednak czuł, że nie może oderwać oczu od szczęśliwej, smolistej wadery, a tym bardziej nie może jej zostawić.
- No dobra! - Krzyknął a jego towarzyszka była już przy nim. - Zaczniemy od... Od... - Nie miał nastroju uczyć ją teraz walki. - Od magii.
- Oh.. Super - Stwierdziła Tyks, a Shadowowi nie mógł umknąć wyraz zawodu na jej twarzy.
- Ah no dobra, chwyć za miecz. - Powiedział ze skwaszoną miną.
- Tak!!! - Krzyknęła prawie jak szczeniak i chwyciła wielki miecz który najbardziej ją interesował.
- Niestety, ale ten miecz do ciebie nie pasuje. Jesteś zbyt delikatna i drobna na takie miecze... Może... - Ruszył do mieczy i zamyślił się - Albo sztylety, albo mniejszy zwykły miecz. Wybierzesz po paru dniach nauki. Teraz masz ten - Rzucił w jej stronę ostrzę. Złapała je z łatwością - Świetnie! Tutaj, walczy się inaczej niż tam skąd pochodzisz. Stań pewniej... Dokładnie tak. Rozstaw jeszcze trochę nogi. - Poczekał po czym popchnął waderę. Przewróciła się, ale od razu wstała. - Ahh zamknij oczy i wyobraź sobie silne drzewa, głęboko zakorzenione w ziemi. - Po czym przesunął jej nogi tak, by stała pewnie na ziemi. - Otwórz oczy. - Znów poczekał i popchnął ją. Jednak tym razem nie udało mu się. Stała pewnie na ziemi i wyglądała na zadowoloną. - Świetnie. - Pochwalił ją, po czym chwycił za wielki szeroki miecz. Wilczyca wzdrygnęła się - Nie będziesz walczyć ze mną. Pod ścianą, stoją przeznaczone do tego manekiny.
                             ***
 Gdy tylko zademonstrował jej wszystkie przydatne uderzenia i pozostawił ją żeby ćwiczyła, wrócił na górę i zaczął przeszukiwać książki. Do ćwiczącej wysłał kruki.
***
 Był już wieczór kiedy sięgnął po zieloną książkę ze złotym napisem: ,,Okrążyć Świat". W tym momencie do komnaty weszła Tyksona...

<przepraszam, że tak długo ale mam mało czasu. Będę odpisywać w miarę możliwości. :)  >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz